literature

Winter Sun

Deviation Actions

Mairreadd's avatar
By
Published:
140 Views

Literature Text

Blady brzask spływa po szybie
Leniwie i niedostrzegalnie.
Tak wiem, kolejny dzień
Nie krzycz już,
Proszę, obudź się.
Gładka tafla zimnego szkła
Przeszywa moją skroń.
I ani chłód poranka, ani nieśmiałe światło dnia
Nie są w stanie zniszczyć twoich koszmarów.

Zaciskasz palce na spoconej pościeli
Pobielałe kostki
Przygryzione usta
Urywany oddech.
Widzę nabrzmiałe żyły
Widzę pulsującą tętnicę pod skórą szyi
I zastanawiam się czy kiedykolwiek
Będzie nam dane rozwinąć skrzydła.
Zbyt wiele, zbyt wiele dni
W których krępowaliśmy sznurami
Własne ciała i sny,
Zbyt wiele dni i nocy.

Tak bardzo chcę stąd odlecieć
Patrząc na chłodną tarczę zimowego słońca.
Tak bardzo chcę przy tobie zostać
Patrząc na twoje powykręcane ciało.

Proszę, obudź się…

Czy jesteśmy sparaliżowani?
Zimno przeszywa moje stopy,
Głód szarpie wnętrznościami
Ale to nie ma znaczenia.
Będę tu stać dopóki nie podniesiesz głowy
I nie zobaczę zmęczonego uśmiechu
Na twojej pooranej koszmarami twarzy.
Póki nasze ręce nie splotą się
By utworzyć iluzję czegoś trwałego.
Będziemy udawać, że panujemy nad sobą
(nad życiem)
Dopóki nie otuli nas noc.

I wiem, że nie będzie już spokojnej nocy
Przy twoim boku.
Widzę to w twoich odległych oczach gdy odwracasz wzrok.
Pozostawiasz po sobie tylko blady uśmiech
Miękkich warg.
I patrząc na ruch wyczerpanego ciała
Wiem, że nie będzie już… bowiem
Gdy podnosisz się z wymiętych poduszek.
Gdy przepraszająco wyginasz usta
Zamiast utonąć w moich ścierpniętych ramionach
Wybierasz lodowaty uścisk kafelków łazienki.
Wtedy zastanawiam się czy kiedykolwiek
Rozwiniemy skrzydła by wznieść się
Do chłodnej tarczy zimowego słońca.
...
© 2009 - 2024 Mairreadd
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In